***
W lustrze ostatnich kropel ciemności
dostrzegam niepewność kolejnego ruchu
Ileż jest zmarnowanej miłości
która umiera tak bardzo po cichu.
Słucham świtu
by nie minąć dnia
A potem...
chwila bezruchu
kiedy jasność zderza się z nocą
zanurzone w głębi nieskończoności.
W krzywych słowach
szukam odbicia
prostych prawd.
Ucieka czas.
Serce oszalało.
Zwolnione od wyroku
podziękowało.
Co dalej...
bije... od świtu do zmroku.
Idę
swoją drogą
krok po kroku.
Warszawa, 2009 r.
[ Home ]
|
|